Z rodzicami jeździłam, gdzieś daleko czy wiecie,
Gdzie lipowa aleja, najpiękniejsza na świecie.
Owe lipy tam rosły w sadzie, między drzewami
A owoce, które drzewa te rodzą, najsmaczniejsze na świecie.
Wyjeżdżałam tam w lipcu a wracałam jesienią,
Kiedy wszystkie owoce się przepięknie rumienią
Pełne kosze tych darów do miasteczka zwoziłam
I sąsiadów, przyjaciół zawsze nimi dzieliłam.
A wracając do lip, wokół których biegałam
Pszczół kłębiły się roje, których pracy słuchałam,
Bo brzęczały, bzykały nie z lenistwa broń Boże,
Tylko nektar zbierały, który karmić nas może.
Lipa kwiatów zapachem, który trudno opisać,
Ściąga pszczoły z okolic, ponoć prawie do dzisiaj.
A miód złoty, leczniczy pyszni się bo jak wiecie
Jest on miodem lipowym najpyszniejszym na świecie!
Pszczół muzyka codziennie bardzo mnie rozczulała
Właśnie z ich inspiracji rymowanka powstała.
Parę całkiem nowych nut, do pianina spłynęło
Dzięki, którym na piątkę ukończyłam swe dzieło.
Lipa miejsce jak wiecie w kalendarzu ma przecież,
A miesiąc z nią związany wszyscy bardzo kochamy.
Jest to lipiec, a w lipcu wszyscy wypoczywamy.
Pracując codziennie często go wychwalamy.
Gdyż jest upalny, mokry, dyszący zapachem kwiatów
I traw na łące, świeżych owoców, lipowym miodem,
Wiatru powiewem tuż przed zachodem!